sobota, 22 marca 2008

Biblia Szatana

Siedmioma grzechami głównymi w Kościele katolickim są: chciwość, pycha, zazdrość, gniew, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, nieczystość i lenistwo. Satanizm nakłania do folgowania sobie w każdym z tych "grzechów", ponieważ wszystkie one prowadzą do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia. Satanista wie, że nie ma nic złego w tym, że jest się chciwym, ponieważ oznacza to tylko, że chce on mieć więcej niż obecnie posiada. Zazdrość oznacza spoglądanie z uznaniem na to, co mają inni, i pragnienie posięścia podobnych rzeczy samemu. Zazdrość i chciwość są siłami motywującymi ambicję - a bez ambicji niewiele ważnych spraw można osiągnąć. Nieumiarkowanie w jedzeniu jest po prostu jedzeniem więcej niż potrzeba, aby utrzymać się przy życiu. Gdy przejadasz się aż do otyłości, kolejny grzech - pycha - skłoni cię do starań o taki wygląd, dzięki któremu odzyskasz szacunek dla siebie. Każdy, kto kupuje sobie jakieś ubranie w innym celu niż przykrycie swojego ciała i zabezpieczenie przed żywiołami, popada w pychę. Sataniści często spotykają się z szydercami, którzy utrzymują, że noszenie ozdób nie jest potrzebne. Należy jednak udowodnić tym przeciwnikom ozdóbek, że spośród kilku rzeczy, jakie mają na sobie, nie wszystkie służą tylko zapewnieniu im ciepła. Nie ma osoby na świecie, która całkowicie wyzbyła się ozdób. Satanista udowadnia, że każdy ornament na ciele tego, który nimi gardzi, dowodzi, że również on popełnia grzech pychy. Bez względu na to, jak wygadany cynik próbuje w swoich intelektualnych rozważaniach wykazać, że jest mu to obce, wciąż nosi na sobie dowody pychy. Niechęć do porannego wstawania oznacza dopuszczanie się grzechu lenistwa, a jeśli do tego leży się w łóżku wystarczająco długo, istnieje możliwość popełnienia kolejnego grzechu - pożądania. Posiadanie najbardziej emocjonującego pragnienia seksualnego oznacza, że jest się winnym grzechu pożądania. W celu zapewnienia utrzymania ludzkiego gatunku natura stworzyła pożądanie jako drugi najsilniejszy instynkt, zaraz po instynkcie samozachowawczym. Zdając sobie z tego sprawę, Kościół katolicki stworzył cudzołóstwo jako "grzech pierworodny". W ten sposób utwierdza wszystkich w przekonaniu, że nikt nie może uniknąć grzechu. Sam fakt naszego istnienia to wynik grzech - grzechu pierworodnego! Najsilniejszym instynktem wszystkich żywych istot jest instynkt samozachowawczy, który doprowadza nas do ostatniego z siedmiu grzechów głównych - gniewu. Czyż nie winniśmy uznawać, że nasz instynkt samozachowawczy budzi się, gdy ktoś nas zrani, że wpadamy w gniew, aby obronić się przed kolejnym atakiem? Satanista wyznaje motto: "Jeżeli ktoś uderzy cię w policzek, trzaśnij i jego!" Nie pozostawaj dłużnym za: wyrządzone ci zło. Bądź jak lew na drodze - niebezpieczny nawet wówczas, gdybyś miał zostać pokonany! Ponieważ naturalne instynkty człowieka prowadzą go do grzechu, wszyscy ludzie są grzesznikami, wszyscy grzesznicy zaś idą do piekła. Skoro każdy idzie do piekła, to znaczy, że spotkasz tam wszystkich swoich przyjaciół. Niebo musi by zatem zamieszkane przez jakieś raczej dziwne istoty, zabiegające o znalezienie się w miejscu, gdzie będą przez całą wieczność brzdąkać na harfach. "Czasy się zmieniły. Religijni przywódcy nie głoszą już, że całe nasze naturalne życie jest grzechem. Nie uważamy już, że seks to coś nieczystego - lub że duma z siebie przynosi wstyd - lub że złem jest chęć posiadania rzeczy, jakie inni mają". Oczywiście, że nie, czasy się zmieniły! "Jeżeli chcesz na to dowodu, wystarczy popatrzeć, jak bardzo liberalne stały się Kościoły. Z jakiego powodu praktykują wszystkie te rzeczy, które są zgodne z twoimi własnymi wierzeniami". Sataniści przez cały czas słyszą te i podobne twierdzenia i z całego serca się z nimi zgadzają. ALE skoro świat aż tak się zmienił, to w jakim celu trzymać się umierającej wiary? Jeżeli wiele religii zaprzecza swoim własnym pismom, ponieważ są przestarzałe, i hołduje filozofiom satanizmu, dlaczego nie nazwać tego właściwym imieniem - satanizm? Z całą pewnością byłoby w tym o wiele mniej hipokryzji. W ostatnich latach podjęto próby humanizacji duchowej koncepcji chrześcijaństwa. Przejawiało się to w najbardziej oczywistych nie zaś jego aspektach duchowych. Msze, które niegdyś celebrowano wyłącznie po łacinie, odprawiane są obecnie w językach narodowych, co tylko przyczyniło się do łatwiejszego zrozumienia wszystkich nonsensów, a jednocześnie pozbawiło ceremonię ezoterycznego charakteru - logicznego skutku zasad dogmatu. O wiele łatwiej wywoła emocjonalne reakcje za pomocą niezrozumiałych słów i fraz, niż uczynić to za pośrednictwem twierdzeń, które nawet najprostszy umysł zakwestionuje, gdy wypowie się je w zrozumiałym dla niego języku. Jeżeli księża i pastorzy mieliby użyć tych samych środków co przed stu laty, aby zapełnić kościoły w czasach obecnych, oskarżeni by zostali o herezje, nazwani diabłami, posądzeni o zacofanie, a z całą pewnością bez wahania ekskomunikowani. Wierni lamentują: "Musimy dotrzymywać kroku zmieniającym się czasom", zapominając, że z powodu czynników ograniczających i głęboko zakorzenionych praw religii światłości zmiany nigdy nie będą na tyle wystarczające, aby zaspokoić oczekiwania człowieka. Niegdyś religie zawsze wyrażały duchową naturę człowieka, poświęcając bardzo niewiele uwagi jego cielesnym czy przyziemnym potrzebom lub w ogóle zapominając o nich. Uważano, że życie ziemskie jest tylko stanem przejściowym, a ciało jedynie skorupą; przyjemności fizyczne są trywialne, a cierpienie winno być istotnym przygotowaniem do "Królestwa Bożego". Jakżeż daleko posunąć się można w hipokryzji, skoro "sprawiedliwi" dokonują zmian w swojej religii dla dotrzymania kroku zmianom ludzkiej natury! Jedyny sposób na to, aby chrześcijaństwo mogło kiedykolwiek całkowicie służyć człowiekowi, stanowi przejście na satanizm - i to już TERAZ. Stało się konieczne, aby wyszła z ukrycia NOWA religia, oparta na naturalnych instynktach człowieka. Nadano jej już imię. Brzmi ono satanizm. To ta właśnie siła, która potępiono za wywołanie religijnej kontrowersji dotyczącej kontroli urodzin - spowodowała niechętne przyjęcie do wiadomości, że istnieje coś takiego jak akt seksualny dla przyjemności. To właśnie "Diabeł" sprawił, że kobiety pokazują swoje nogi aby podniecać mężczyzn - są to te same nogi, które odsłaniają młode zakonnice chodzące w swoich krótkich habitach, a ich widok został już społecznie zaakceptowany. Cóż za zachwycające zjawisko. Czy nie jest możliwe, że wkrótce zobaczymy zakonnice topless, pokazujące swoje zmysłowe ciała na konkursach piękności? Szatan cieszy się i niezwykle by mu się to podobało - przecież wiele zakonnic to bardzo ładne: dziewczyny o zgrabnych nogach. W wielu kościołach w największych parafiach gra się najbardziej rytmiczną, zmysłową muzykę - inspirującą również, satanizm. Mimo wszystko Diabeł zawsze najlepiej znał się na muzyce. Kościelne pikniki, bez względu na to, co ciocia Marta mówi o obfitym żniwie Pana, są niczym innym, jak dobrą wymówką dla niedzielnego obżarstwa i każdy wie, że przy takich okazjach więcej czasu spędza się w pobliskich krzakach niż na czytaniu Biblii. Dodatkowym czynnikiem przynoszącym dochody kościelnym bazarom są powszechnie znane zabawy odpustowe - zwykły one oznaczać święto hołdujące ciału; obecnie zabawy takie są dobre, ponieważ przynoszą Kościołowi pieniądze, aby mógł on wygłaszać kazania przeciwko kuszeniu przez Diabla! Będzie się mówiło, że te rzeczy są tylko pogańskimi pomysłami i ceremoniami, które chrześcijaństwo jedynie zapożyczyło. Prawda, ale poganie rozkoszowali się cielesnymi uciechami i następnie byli za nie potępiani przez tych samych ludzi, którzy obchodzili ich rytuały, nazywając je tylko inaczej. Księża i pastorzy są zawsze na czele demonstracji pokojowych, leżą też na torach kolejowych przed pociągami wiozącymi sprzęt wojskowy z równie wielkim oddaniem, jak ich duchowni bracia z tych samych seminariów, kapelani wojskowi błogosławiący kule, bomby i żołnierzy. Ktoś gdzieś musiał popełnić jakiś błąd. Czyż nie jest możliwe, że Szatan najbardziej nadaje się do wystąpienia jako oskarżyciel? Oczywiście, tak też został nazwany! Gdy szczeniak dorasta, staje się psem; gdy topi się lód, nazywa się go wodą, gdy mija dwanaście miesięcy, bierzemy do ręki nowy kalendarz z odpowiednio uszeregowanymi imionami; gdy magia staje się naukowym faktem, zaczyna znajdować dla siebie miejsce w medycynie, astronomii itd. Gdy jakaś nazwa przestaje już do czegoś pasować, logika nakazuje zmienić ją na nową, bardziej pasującą do przedmiotu. Dlaczego wiec nie robimy podobnej aktualizacji na polu religijnym? Po co trwać przy nazywaniu religii tym samym mianem, skoro jej doktryny nie przystają już do swoich pierwotnych wzorców? Lub jeśli religia przez cały czas głosi to samo, ale jej zwolennicy nie praktykują już właściwych dla niej nauk, to dlaczego wciąż określają siebie nazwa odnoszącą się do wyznawców tej religii? Jeżeli nie wierzysz w to, czego naucza cię twoja religia, po co trwać przy wierze sprzecznej z twoimi odczuciami. Nigdy nie głosowałbyś na osobę lub program, którym sam nie dowierzasz. Czemu wiec oddajesz swój wyznaniowy głos na religię niezgodną z twoimi przekonaniami? Nie masz prawa skarżyć się na sytuację polityczną, ponieważ sam wybrałeś i poparłeś ludzi, którzy ją stworzyli - dotyczy to również usuwania się w cień i zgadzania się dla świętego spokoju z sąsiadami, którym taka sytuacja odpowiada, tylko z tego powodu, że jesteś zbyt leniwy albo tchórzliwy, aby powiedzieć, co naprawdę myślisz. Tak same sprawy się mają z oddawaniem głosu na religię. Nawet jeżeli nie możesz być agresywnie szczery w swoich opiniach z powodu niemiłych konsekwencji ze strony szefów, miejscowych przywódców politycznych itp., możesz przynajmniej być szczery wobec samego siebie. W swoim własnym, domowym zaciszu, w gronie bliskich przyjaciół musisz wyznawać religię najbliższą TWOJEMU sercu. "Satanizm opiera się na bardzo zdrowej filozofii" - wyemancypowanej. "Ale po co nazywa ją satanizmem? Dlaczego nie mogłaby się, na przykład, nazywać >>humanizmem<< lub nawiązywać do jakiegoś czarnoksięskiego zgromadzenia, czegoś nieco bardziej ezoterycznego - czegoś mniej rażącego". Istnieje co najmniej jeden ku temu powód. Humanizm nie jest religią. To po prostu styl życia bez ceremonii i dogmatów. Satanizm posiada zarówno ceremonie, jak i dogmaty. Dogmaty, co zostanie później wyjaśnione, są niezbędne. Satanizm znacznie różni się od wszystkich innych tak zwanych religii światłości, zgrupowań czarnoksięskich i "białej" magii, jakie obecnie istnieją. Te sprawiedliwe dla samych siebie i butne religie protestują, ze członkowie ich wyznania używają siły magii tylko do altruistycznych celów. Sataniści patrzą z pogardą na zgrupowania wyznawców "białej" magii, ponieważ uważają, że altruizm na dłuższą metę jest grzechem. Brak chęci zdobywania rzeczy dla siebie to coś przeciwnego naturze. Satanizm wyraża formę kontrolowanego egoizmu. Nie znaczy to, że nigdy nie zrobisz nic dla kogoś innego. Jeśli zrobisz przyjemność komuś, na kim ci zależy, to jego szczęście da ci poczucie zadowolenia. Satanizm opowiada się za zmodyfikowaną formą złotej reguły. Nasza interpretacja tej zasady brzmi: "Postępuj wobec innych tak, jak oni postępują wobec ciebie", ponieważ jeśli: "Postępujesz wobec innych tak, jak chciałbyś, żeby oni postępowali z tobą", a oni w zamian źle cię traktują, to dalsze okazywanie im szczególnych względów byłoby wbrew ludzkiej naturze. Powinieneś postępować z innymi tak, jak chciałbyś, żeby postępowali z tobą, ale jeśli twoja uprzejmość nie spotyka się z wzajemnością, powinno się ich traktować z całą surowością, na jaką sobie zasłużyli. Ugrupowania zajmujące się białą magią twierdzą, że jeśli przeklniesz kogoś, obróci się to przeciwko tobie z potrójną siłą, przekleństwo spadnie na twoją głowę lub w jakiś inny sposób wróci do ciebie niczym bumerang. To jeszcze jeden element filozofii opartej na poczuciu winy utrzymywany przez ugrupowania neopogańskie i pseudochrześcijańskie. Białe wiedźmy chcą zgłębić czarnoksięstwo, ale nie mogą wyzbyć się ciążącego na nich: stygmatu. Dlatego też nazywają siebie białymi magami, opierając siedemdziesiąt pięć procent swojej filozofii na banalnych i stereotypowych chrześcijańskich dogmatach. Każdego; kto udaje, że interesuje się magią lub okultyzmem z innego powodu niż chęci powiększenia własnej siły i możliwości, należy uznać za najgorszego z możliwych hipokrytów. Satanista szanuje chrześcijaństwo, przynajmniej za to, że jest konsekwentne w swojej filozofii wszczepiania poczucia winy, ale nie może mieć nic innego prócz pogardy dla ludzi, którzy próbują sprawiać wrażenie uwolnionych od winy przez to, że wstępują do grup czarnoksięskich praktykując tę samą w swoich założeniach filozofie co chrześcijaństwo. Biała magia rzekomo wykorzystywana jest tylko w dobrych i nieosobistych celach, a czarna magia - jak się twierdzi - jedynie w celach "złych" i egoistycznych. Satanizm nie widzi tu żadnej różnicy. Magia jest magią, niech się z niej korzysta, aby pomagała albo przeszkadzała. Satanista, będąc magiem, powinien posiadać zdolność decydowania o tym, co właściwe, aby następnie stosować swoja moc i osiągnąć zamierzony cel. W czasie ceremonii białej magii praktykujący ja stoją w obrębie pentagramu, aby chronić się przed "złymi" mocami, które wzywają do pomocy. Sataniście wydaje się to nieco dwulicowe - wzywać do pomocy moce, a jednocześnie bronić się przed tymi samymi potęgami, które przywołano. Satanista zdaje sobie sprawę, że tylko poprzez wejście z nimi w całkowite przymierz może w pełni i bez hipokryzji wykorzystać dla swoich potrzeb Moce Ciemności. W trakcie satanistycznej magicznej ceremonii jej uczestnicy NIE łącza rąk i nie bawią się w "kółko graniaste", NIE palą różnokolorowych świec odpowiadających rozmaitym życzeniom, NIE wykrzykują imion "Ojca, Syna i Ducha Świętego" podczas rzekomego praktykowania czarnej sztuki, NIE proszą o osobiste przewodnictwo "świętego" sprzyjające rozwiązaniu ich problemów, NIE nurzają się w cuchnących olejach w nadziei, że przyjdą pieniądze, NIE medytują w celu dostąpienia "wielkiego duchowego przebudzenia", NIE recytują długich zaklęć z imieniem Jezusa wtrącanym co kilka słów dla dobrego brzmienia itd., itd., ad nauseam! BOWIEM - NIE jest sposób praktykowania satanistycznej magii. Jeżeli nie potrafisz pozbyć się obłudnego oszukiwania samego siebie, nigdy nie osiągniesz sukcesu jako magik, a tym bardziej jako satanista. Satanistyczna religia nie tylko podniosła monetę - ale odwróciła ją zupełnie na drugą stronę. Z jakiego więc powodu miałaby ona popierać zasady, do których stoi w zdecydowanej opozycji, poprzez nazywanie się czymkolwiek innym niż mianem całkowicie związane z przeciwnymi doktrynami, które tworzą całą satanistyczną filozofię? Satanizm nie jest religią światłości; jest religią ciała, ziemskich rozkoszy i zmysłów - tego wszystkiego, czym rządzi Szatan, uosobienie Ścieżki Lewej Ręki. Nie sposób uniknąć następnego pytania: "W porządku, nie można tego nazwać humanizmem, ponieważ humanizm to nie religia, ale dlaczego w ogóle mieć jakąś religię, skoro wszystko, co się robi, przychodzi niejako zgodnie z naturą? Dlaczego prostu nie robić tego?" Współczesny człowiek przeszedł długą drogę, rozczarowały go nonsensowne dogmaty minionych religii. Żyjemy obecnie w oświeconych czasach. Psychiatria dokonała ogromnych postępów w uświadomieniu człowiekowi jego prawdziwej osobowości. Żyjemy w erze intelektualnej samowiedzy, jakiej nigdy nie widział świat. Wszystko to bardzo dobrze wygląda, ALE ów nowy stan świadomości posiada jeden słaby punkt. Inną rzeczą jest rozumowe zaakceptowanie czegoś, odmienną zaś jego emocjonalne zaakceptowania. Istnieje pewna potrzeba, której psychiatria nie potrafi wyjaśnić - wrodzona ludzka potrzeba przemawiania do uczuć poprzez dogmaty. Człowiek potrzebuje ceremonii, rytuału, fantazji i magii. Psychiatria, pomijając wszystko dobre, co zdołała uczynić, pozbawiła człowieka czaru i fantazji, których dostarczały religie przeszłości. Satanizm zdając sobie sprawę z bieżących potrzeb człowieka, wypełnia ogromną, szarą pustkę pomiędzy religia a psychiatrią. Filozofia satanistyczna łączy podstawowe zasady i dobre, uczciwe wyrażanie emocji lub dogmatów. W dogmatach nie ma nic złego pod warunkiem, że nie są oparte na pojęciach i czynnościach pozostających w zupełnej niezgodzie z ludzką naturą. Za najszybszy sposób poruszania się pomiędzy dwoma punktami uważa się drogę po linii prostej. Jeśli wszystkie narosłe winy mogłyby obrócić się na korzyść, wyeliminowałoby to potrzebę intelektualnego oczyszczenia psychiki i jej wysiłku uwolnienia się od zahamowań. Satanizm to jedyna znana człowiekowi religia, która akceptuje człowieka takim, jakim on jest, i bardziej skłania do racjonalnego obracania złych rzeczy w dobre aniżeli do sięgania wstecz, aby wyeliminować zł rzeczy. Z tego też powodu, po intelektualnym rozpracowaniu problemów za pomocą zdrowego rozsądku i zbliżeniu się do tego, czego nauczyła nas psychiatria, jeśli wciąż nie możesz wyzwoli się emocjonalnie od bezpodstawnego poczucia winy i nie czujesz się na siłach wprowadzić swoich teorii w życie, powinieneś nauczyć się sprawiać, aby twoja wina pracowała dla ciebie. Powinieneś działać zgodnie ze swoimi naturalnymi instynktami, a jeśli i wówczas nie potrafisz robić tego bez poczucia winy, znajdź rozkosz we własnej winie. Może to na pozór prowadzić do sprzeczności z zasadą, ale pomyśl o tym, że poczucie winy często pozwala dodać zmysłom smaku. Dorośli powinni brać lekcje u swoich dzieci. Dzieci często znajdują ogromne zadowolenie w robieniu rzeczy, których robić nie powinny. Tak, czasy się zmieniły, ale człowiek nie. Podstawowe zasady satanizmu istniały zawsze. Jedyną rzeczą nową jest formalne zorganizowanie religii opartej na uniwersalnych cechach człowieka. Przez całe wieki wspaniałe budowle z kamienia, betonu, zaprawy murarskiej i stali poświęcane były ludzkiej wstrzemięźliwości. Już najwyższy czas, aby istoty ludzkie zaprzestały walczyć ze sobą i poświeciły swój czas budowaniu świątyń służących ludzkiemu zaspokojeniu. Chociaż czasy się zmieniły i zawsze będą się zmieniać, człowiek pozostał w zasadzie taki sam. Przez dwa tysiące lat wyznaczał sobie pokutę za rzeczy, za które w ogóle nie powinien poczuwać się do winy. Zmęczeni jesteśmy odmawianiem sobie przyjemności życia, na jakie wszak zasłużyliśmy. Dzisiaj, jak zawsze, człowiek potrzebuje zabawić się raz na jakiś czas zamiast czekać na nagrodę w niebie. Dlaczego więc nie mieć religii opartej na zaspokojeniu? Oczywiście zgadza się to ze zwierzęcą naturą

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna